sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 1

przeczytaj notkę pod rozdziałem

 Wzięłam do rąk kubek z świeżo zaparzoną czarną herbatą, zaciągnęłam się aromatycznym zapachem brązowej cieczy. Usiadłam przy małym stoliku w kuchni stawiając naczynie obok mojej prawej dłoni. Wszystko wskazywało na to, że dzisiejszy dzień wprowadzi coś w moje życie. Czułam to w każdej, najmniejszej komórce mojego ciała.
 Prawdopodobieństwo znalezienia pracy nie mogło być tą zmianą. Byłam pewna, że jest to coś o wiele ważniejszego.
When I was younger
I saw my daddy cry
 Wciąż słyszałam dźwięk gitary i tekst piosenki. Nawet nie pamiętałam jej tytuły. Cały czas mnie prześladowała, niczym blade widmo… Tylko, czego? Nie potrafiłam sobie przypomnieć sytuacji z przeszłości, która mogłaby być jakkolwiek związana z tą piosenką.
And curse at the wind
Broke his own heart
  Nie miałam ojca, zostawił moją matkę. Nawet nie wiedział, że jest w ciąży. Ona wtedy też nie wiedziała. Potem urodziłam się ja, a ona zostawiła mnie na pierwszej lepszej wycieraczce z listem w ozdobnej kopercie.
 Nie lubiłam powracać do tych wspomnień. Nie lubiłam myśleć o mojej biologicznej matce. Moja prawdziwa matka mieszkała na obrzeżach miasta w małym domu rodzinnym, w którym się wychowałam.
And my mom swore that
She would never let herself forget
 Doszło do tego, że zaczęłam wystukiwać rytm tej przeklętej piosenki na kuchennym stole. Upiłam ogromny łyk herbaty parząc sobie język próbując jednocześnie myśleć o wszystkim tylko nie o tej piosenki.
I'd never sing of love
If it does not exist
 Niestety wszystkie próby wyrzucenia utworu z mojej głowy były daremne. On i tak krążył po mojej głowie nie dając mi spokoju i dając mi pretekst do obcięcia sobie głowy. Zacisnęłam mocniej dłoń wokół uchwytu kubka, upiłam ostatni łyk- tym razem ostrożniej i energicznym ruchem wstałam od stolika, aby móc przyszykować się do dzisiejszej rozmowy o pracę.
*
  Gmach organizacji charytatywnej Slice of Heaven z zewnątrz wydawał się surowym i poważnym miejscem, typowym biurowcem, lecz w środku wyglądał zupełnie inaczej, bajecznie. Ściany zdobiły malunki postaci z popularnych bajek, m.in. Kubusia Puchatka, Małej Syrenki lub Myszki Miki, na kanapach ułożono pluszowe zabawki, a podłoga została kolorowymi panelami.
 Wszystko, aby zachęcić dzieci i młodzież do odwiedzania budynek fundacji. Mimo, że miałam dwadzieścia lat na karku rozglądałam się zachwycona po recepcji. Musiałam przyznać, że robiła niesamowite wrażenie.
 Slice of Heaven to organizacja zajmująca się pomocą dzieciom i młodzieży dotkniętych przemocą domową, udało im się już pomóc wielu osobom, w tym mnie. I dlatego właśnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy ujrzałam w gazecie ogłoszenie mówiące o wolnym stanowisku w tej właśnie fundacji.
 Przeglądałam ogłoszenie ponad dziesięć razy, byłam pewna, że spełniam wszystkie warunki, aby przyjęto mnie do pełnienia danej funkcji. Czułam się, jakbym wygrała los w loterii, mimo, że nawet nie umówiłam się jeszcze na rozmowę.
Skierowałam się w stronę recepcji w celu uzyskania informacji gdzie znajduję się biuro prawdopodobnie mojego przyszłego szefa. Za jasnoniebieska ladą siedziała blondynka wyglądająca, na, co najwyżej osiemnaście lat, poprzedzając głośnym westchnięciem numer piętra, na, którym znajdę właściwe pomieszczenia spoglądając na mnie spod długich rzęs.
*
 Biuro domniemanego R. A. Tomlinson znajdowało się na najwyższym piętrze. Od razu nasunęło mi się skojarzenie z księżniczką ukrytą w wierzy czekająca na ratunek księcia z bajki. Zachichotałam na myśl o czterdziestoletnim, łysiejącym mężczyźnie w stroju księżniczki.
 Uspokój się. Nie chcesz wyjść na idiotkę, prawda? – zganiłam samą siebie w myślach.
 Gdy zauważyłam, że winda zaraz znajdzie się na właściwym piętrze ostatni raz rzuciłam wzrokiem na swoje odbicie w lustrze. Ciemne włosy swobodnie opadały na moje plecy. Na twarzy znajdował się delikatny makijaż. Ciemna koszula zapięta pod szyję kontrastowała z jasną, obcisłą spódnicą do połowy ud. Na moich stopach znajdowały się czarne baleriny z szpiczastymi czubkami, ponieważ wstyd się przyznać nigdy nie potrafiłam chodzić na obcasie.
 Pewnym krokiem (a przynajmniej miałam taką nadzieję) wyszłam z windy. Przez nerwy moje dokumenty dosłownie wyślizgiwały mi się z rąk. Byłam przerażona, a jednocześnie naprawdę nakręcona.
 Szybko odkryłam, że drzwi prowadzące do biura to te na końcu korytarza. Na miękkich nogach podbiegłam do nich, po czym kilkakrotnie zapukałam wystukując znany mi rytm. Szlak, znowu ta piosenka.
-Proszę.- odpowiedział głos zza drzwi. Nacisnęłam klamkę i weszłam do ogromnego pomieszczenia.
 Większość ścian została pomalowana na ziemistą zieleń, gdzieniegdzie rozwieszono subtelnie abstrakcyjne obrazy. Naprzeciwko mnie znajdowała się ściana składająca się z tylko i wyłącznie szklanych szyb idealnie prezentująca panoramę miasta. Wokół poustawiano pełno półek na książki dokumenty. Oczywiście w centrum pomieszczenia znajdowało się ogromne biurko.
 Naprzeciwko mnie w obitym, skórzanym fotelu siedział mężczyzna. Niewiele starszy ode mnie. Jego dłonie zostały złączone, a na jego twarzy gościł chytry uśmiech. Nie spuszczał ze mnie wzroku. W tej chwili, mimo, że dzieliły nas około pięciu metrów wydawało mi się, że jest on dalekim wspomnieniem z przeszłości, do której nie chciałam wracać.
-Witaj Charlotte.- wymawiał moje imię powoli, przeciągał każdą sylabę, delektował się moim imieniem.
 Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale po chwili zamknęłam je. Kompletnie zabrakło mi słów. Nie wiedziałam, co mam w tej sytuacji zrobić. Po prostu grzecznie mu odpowiedzieć?
 Przez moją głowę przelatywały przeróżne myśli. Pojawiały się tysiące pytań, ale ani jednej odpowiedzi. Kompletnie nie potrafiłam wyjaśnić skąd on się tu wziął. Był osobą, która wiązała się z moją dosyć burzliwą przeszłością, która starałam się z całych sił zapomnieć, lecz ona wracała za każdym razem pod przeróżnymi postaciami.
-Czekałem na ciebie.- zaśmiał się. Bawiła go ta sytuacja. Chciał się mną bawić jak kot, gdy złapie swoją ofiarę. Miał mnie w swoich pazurach, próbował mnie zmusić do próby ucieczki, ataku, czegokolwiek. Chciał, żeby przedstawienie się rozpoczęła.
-Co ty tu robisz?- warknęłam rzucając mu wrogie spojrzenie. Starałam się, aby mój głos brzmiał śmiało, lecz jestem pewna, że wychwycił jak delikatnie drży - Jestem umówiona na spotkanie, z kim innym.
-Z panem Tomlinson’em?- kolejny raz na jego twarz wdarł się chytry uśmieszek- Tak się składa, że jest zajęty i poprosił mnie, abym się z tobą spotkał.
-Dlaczego akurat z tobą?- zmarszczyłam brwi. Czemu spośród tych siedmiu miliardów ludzi na moją drogę cały czas napataczał się on?
-Ponieważ jestem prawą ręką Tomlinson’a.- pochylił się nad wielkim, mahoniowym biurkiem i oparł twarz na dłoniach- Usiądziesz?
 Jego sztuczny i przesłodzony ton sprawiał, że twarz mimowolnie układała mi się w grymas. Mimo to posłusznie usiadłam naprzeciwko mężczyzny. Zależało mi na tej pracy i nie pozwolę, żebym przez tego idiotę miała zaprzepaścić szansę zdobycia jej.
-Czy mogę prosić?- odchrząknął wskazując na teczkę trzymaną w moich dłoniach. Nagle zebrało mu się na poważny i służbowy ton.
-Och… Oczywiście.- wstałam i podałam mu dokumenty, wziął je do rąk delikatnie muskając palcami moją dłoń. Udawał, że ten ruch nie był w żadnym wypadku zamierzony. Ogółem udał, że ignoruje całe zajście wertując z zamyśleniem zawartość mojej teczki. Gdybym go nie znała nabrałabym się.
-Myślę...-drapał swój podbródek w zamyśleniu- że się nadajesz.
 Mimo, że naprawdę chciałam usłyszeć te słowa- zawiodłam się. Nie w ten sposób. Miałam przygotowaną naprawdę świetną wypowiedź na temat tego, dlaczego warto mnie zatrudnić. To wydawało się, zbyt proste.
-Zaraz znajdę umowę…- zaczął przeszukiwać szuflady w biurku, mimo, że rzeczy w nich były starannie ułożone on najwidoczniej miał problem ze znalezieniem tego cholernego świstka.
-Zayn, za przeproszeniem, ale czy ty sobie kurwa ze mnie żartujesz?- te słowa zdawały się nie zrobić na nim najmniejszego wrażenia, nawet nie zaszczycił mnie, choć jednym spojrzeniem
-Nie… Dlaczego bym miał?- nadal uporczywie przeszukiwał wnętrze szuflady. Miałam ochotę go udusić albo pociąć na kawałeczki tępymi nożyczkami.
-Nie spytasz mnie o nic?- westchnęłam. Nie byłam pewna czy on robi sobie ze mnie żarty czy mówi całkiem serio.
-Nie ma takiej potrzeby, twoje CV jest wypełnione wręcz perfekcyjnie i uważam, że mogę cię śmiało przyjąć- Czy to była pochwała?- na okres próbny.
Zapamiętaj Austin- Kiedy wydaje ci się, że Malik jest dla ciebie miły i chwali cię on tak naprawdę ma ochotę wypruć z ciebie resztki poczucia własnej wartości.
-Znalazłem.- na jego twarzy zagościł tryumfalny uśmiech, lecz szybko został zastąpiony poważnym i nic niewyrażającym wyrazem twarzy podobnym do posągu- Podpisz tu i tu- wskazał mi miejsca, w których powinnam złożyć swój podpis.
-Zwolnij trochę.- wzięłam do rąk umowę, rozsiadłam się wygodnie i rozpoczęłam lekturę, co Malik skomentował przeciągłym westchnięciem.
*
 I znowu ta winda. Powoli opuszczało mnie uczucie zdenerwowania zastępowane przez czystą euforię. W głębi czułam też niesmak spowodowany spotkaniem z Zayn’em, ale starałam się zepchnąć to uczucie w jak najdalsze zakątki mojego umysłu.
 Drzwi automatyczne otworzyły się pozwalając mi wydostać się z klaustrofobicznego pomieszczenia. Odetchnęłam z ulgą wychodząc na korytarz.
  Postanowiłam jak najszybciej po wyjściu z gmachu organizacji zadzwonić do Rosie i umówić się z nią na kawę, lecz gdy zadowolona z moich planów chciałam ruszyć w stronę drzwi wyjściowych poczułam przeszywający dreszcz na plecach. Odwróciłam się, a jedyne, co widziałam to zimne niebieskoszare oczy.

Wyobrażałam sobie ten rozdział nieco inaczej... Jednak wszystkie informacje jakie chciałam w nim przekazać przekazałam, więc nie mam zamiaru robić teraz wielkiego wywodu pt.Jak zrąbałam rozdział. Zamiast tego przejdę do ważniejszych rzeczy. Tak naprawdę akcja się jeszcze nie zaczęła, jest jeszcze nudnawo, ale w drugim rozdziale powinno się już coś zacząć dziać. Co do spraw organizacyjnych... Dziękuje za tak miłe przyjęcie prologu! Za komentarze na bloggerze, na twitterze! Wow! Naprawdę nadal jestem podjarana tymi miłymi słowami! Jedyne o co bym prosiła to o zgłoszenie się do informowanych (niedługo pojawi się odpowiednia zakładka) w komentarzu lub na twitterze albo do dodania się do obserwujących. Kilka osób prosiło o informowanie, jedna zaobserwowała bloga, a reszta osób, którzy, po prostu skomentowali prolog zostali przeze mnie poinformowani. Jeżeli nie miałam Was informować to przepraszam (^.^). Kolejna sprawa to ehem... takie małe pytanie. Czy ktoś umie robić zwiastuny? Jakoś zwiastunownie mnie nie zachęcają, nie wiem czemu, a sama nie mam odpowiedniego programu i talentu do zwiastunów, a więc zgłaszam się z prośbą do kogoś kto obydwie te rzeczy posiada. Ktoś pytał też o zakładkę z postaciami... Nie wiem czy ją zrobię, mam swoje wyobrażenie głównej bohaterki, ale nie umiem dokładnie ją zidentyfikować z jakąś postacią, a jak wygląda reszta znaczących postaci powinniście wiedzieć. Na razie zakładki takiej ni będzie, ale może się pojawić. ;) Wow, ale się rozpisałam. Pewnie będzie chaotycznie i niezrozumiale, ale już kończę, bo nikt tego nie przeczyta jeszcze. 
Jeżeli przeczytałeś to zostaw po sobie komentarz. Twoja opinia naprawdę wiele dla mnie znaczy. 

16 komentarzy:

  1. Świetny! czekam na kolejny! ♥♥♥
    ~@Unicooorn2307

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja dopiero się zaczyna! Czekam na kolejny jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się ułoży :) /@LuMiCaAs5SOS

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest na serio super. Nawet jak jeszcze akcja się dobrze nie zaczęła.
    czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieję że akcja jak najszybciej się rozwinie bo jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, bardzo mi się podoba sposób w jaki piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne! czekam na więcej :)
    @Fuuck_Logic

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie zaczyna się bardzo ciekawie, nie powiem, zaintrygowałaś mnie. Możesz być pewna, że zyskałaś stałą czytelniczkę. :>
    Jestem ogromnie ciekawa, co łączyło Charlotte z Zaynem. Jak sama napisałaś, należy on do jej burzliwej przeszłości, więc miejmy nadzieję, że w następnym rozdziale uchylisz rąbka tajemnicy i cokolwiek wyjaśnisz.
    Znalazłam kilka błędów, takich jak np. rodzinnym domie. Powinno być domu. :> Oczywiście nie myśl, że się czepiam, po prostu zwracam uwagę.
    Cóż, nie będę się dłużej rozwodzić. Oczywiście dodaję do obserwowanych i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    W międzyczasie zapraszam do siebie na www.walk-in-shadows.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę dużo dużo weny. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za zwrócenie uwagi ;). Już poprawiam błąd i przepraszam za jego wystąpienie.
      Cieszę się, że historia Ci się spodobała. Oczywiście zaraz lecę na twojego bloga ^^.
      Pozdrawiam i także życzę weny :*.

      Usuń
  7. Wspaniały, ciekawie piszesz, fabuła też jest niezła x
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku dziękuję za podanie mi linka na tt :)
    Póki co niewiele można wywnioskować jednakże mam wrażenie, że fabuła będzie naprawdę świetna i zaskakująca. Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów ;)
    Życzę dużo weny i pozdrawiam .xx
    @_youremyheaven_

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się styl Twojego pisania. Jest dużo opisów, na co zazwyczaj narzekam, ale u Ciebie te opisy są interesujące i takie barwne :) Nie mogę dużo powiedzieć na temat fabuły, ale na ten moment bardzo mi się podoba.
    Już Ci więcej nie truję xD
    Dużo weny życzę xx
    ~andzia_TW

    OdpowiedzUsuń
  10. na początku rozdziału miałam taką myśl "oby Zayn jak najszybciej się pojawił", potem kiedy czytałam, to "oby tym kolesiem był Zayn", a jeszcze potem kiedy to był on "omgg Zayn jhsgdfhjdens"
    woow, rozdział super, bardzo mi się podoba, najbardziej zakończenie, chociaż, chyba bardziej wątek z Zaynem, bo go po prostu uwielbiam xd
    czekam na kolejny rozdział i czy mogłabym być informowana?
    @malikowa_27

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny! czekam na next :) @Fuuck_Logic

    OdpowiedzUsuń
  12. uu podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachęcająco zaczęłaś. Podoba mi się fabuła, chociaż to dopiero 1 rozdział to wiem, że zostanę na dłużej. Obserwuję bloga i czekam na kolejny rozdział! :)

    @luvmyhero_

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam z niecierpliowoscia na next ;)

    OdpowiedzUsuń